Hej!
Kiedy wkraczałam w świat kosmetyków byłam nastolatką i moim najlepszym przyjacielem był bezbarwny błyszczyk. Później nawiązałam bliskie stosunki z wszelkiej maści jasnymi różami by w końcu nieśmiało wypróbować jak prezentuję się z czerwienią na ustach. Potem przyszedł szał na pomadki, których przybywało mi w tempie zastraszającym. Teraz jestem gdzieś pośrodku, stosując różne formy mazideł do ust w zależności od tego ile mam czasu na makijaż i czy w ogóle chce mi się bawić w idealny makijaż ust.
Ostatnio namiętnie, bezustannie, stale i wciąż używam błyszczyków Color Sensation Lipgloss od Golden Rose.
Golden Rose to ostatnio jedna z 4 marek, które królują w moim codziennym makijażu, a każda kolejna nowość, jaką firma wypuszcza na rynek, zdobywa moje serce. Na zakup błyszczyków Color Sensation Lipgloss zdecydowałam się po pozytywnej recenzji Maxineczki i nie żałuję żadnego uciułanego grosika, jaki wydałam na te cuda.
Opakowania są proste, klasyczne, ładne i po prostu wygodne. Podobnie aplikator, który nabiera wystarczającą ilość produktu aby pokryć usta szklistą warstwą koloru.
Ale opakowanie opakowaniem, ja uwielbiam to co ono skrywa, czyli błyszczyk o cudownej, kremowej, ale lekkiej formule, która nie skleja ust ale jest całkiem trwała. Maślana konsystencja gładko sunie po ustach i jest bardzo komfortowa w noszeniu. Błyszczyk daje piękne, szkliste wykończenie, które szukałam od dawna. Ja wybrałam (póki co :D) 3 kolory: 120, 118 i 123.
120 - to jasny, ciepły róż z mnóstwem delikatnych srebrnych drobinek. Prawdę powiedziawszy jak zobaczyłam te drobiny to złapałam się za głowę i stwierdziłam, że upadłam na głowę kupując kosmetyk nafaszerowany po brzegi błyskotkami. Jakież było moje zdziwienie jak nałożyłam błyszczyk na usta - drobinek w ogóle nie widać, za to pięknie odbijają światło. To mój absolutny faworyt, codziennie rano ląduje na moich ustach, ładnie podkreśla usta i pasuje do każdego makijażu. Po protu bomba!
118 - to zgaszona fuksja bez śladu drobin. Fajnie będzie się prezentować latem, chociaż teraz z mocniejszym okiem prezentuje się również twarzowo.
123 - to klasyczna czerwień ale nie krzykliwa, idealna zarówno na co dzień jak i na wieczór. Lubię, chociaż sięgam po ten odcień najrzadziej, może dlatego, że na czerwień muszę mieć po prostu chęć :)
Z czystym sercem polecam Wam te błyszczyki, za cenę 12,90 otrzymujemy kosmetyk świetnej jakości. Do wyboru są 24 odcienie, więc na pewno każdy znajdzie coś dla siebie :)
A Wy jakie macie swoje ulubione błyszczyki?
Chyba niedługo ma być zniżka z Twoim Stylem także może rozejrzę się za jakimś kolorkiem dla siebie :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie, cena przystępna, a jakość boska :)
UsuńSzkoda, że nie pokazałaś tych aplikatorów :D Takie klasyczne błyszczykowe mają??
OdpowiedzUsuńNajbardziej podoba mi się 123 :) Ja mam kilka pomadek z GR - maty i satynową :) Satynową kocham najbardziej :)
Aplikator taki zwykły jest, nic innowacyjnego :)
UsuńOoo, pomadki GR to temat na osobną notkę.
Ach, żałuję, że nie ma wysepki Golden Rose u mnie w mieście. :( Jedynie pojedyncze produkty.
OdpowiedzUsuńJa żałuję, że nie mam wyspy GR bliżej domu, chociaż z drugiej strony zrujnowałabym domowy budżet.
UsuńJak za tą cene, to te błyszczyki są bardzo fajne :) mam dwa ;)
OdpowiedzUsuńA jakie kolory masz?
UsuńJa ostatnio bardziej pomadkowa, ale muszę przyznać, że same kolory jako takie z ogromną ochotą widziałabym u siebie :))
OdpowiedzUsuńJa chwilowo przeżywam ponowną fascynację błyszczykami, ale pomadki wciąż uwielbiam i wciąż szukam nowych kolorów :)
UsuńWybrałaś przepiękne odcienie! Ostatnio produkty do ust GR zbierają wiele pochwał, a ja nie miałam jeszcze okazji wypróbować żadnego z nich. Moja znajomość marki kończy się na świetnych lakierach do paznokci, ale mam coraz większą ochotę przetestować kolejne produkty z ich asortymentu :)
OdpowiedzUsuńLakiery do paznokci mają rewelacyjne, uwielbiam je i wciąż kupuję nowe :) GR polecam z całego serca, każdy kolejny produkt z tej marki, który pojawia się w mojej kosmetyczce podbija moje serce.
Usuń