Dzisiaj nadeszła chwila na prezentację nudziaka idealnego. O ile znalezienie perfekcyjnie pasującej szminki nude jest dla mnie wyczynem karkołomnym i wręcz niemożliwym o tyle ideał w tej kategorii wśród lakierów do paznokci znalazłam niebywale szybko i w zasadzie przypadkowo. O Tickle My France-y krążyły takie legendy, że taki piękny, cudowny, no cud, miód, orzeszki, że właśnie od tego koloru zaczęłam moją przygodę z kolorowymi lakierami OPI (pierwsza w szeregach była baza Natural Nail Base Coat). I naprawdę kolor mimo, że nude to wcale nie jest nudny - to jasny, kremowy, lekko transparentny beż z domieszką różu i fioletu, w zależności od światła wpada bardziej w beż lub delikatny beżoróż. Idealnie współgra z odcieniem skóry na moich dłoniach. Jestem nawet w stanie zaryzykować stwierdzenie, że w zależności od naszej karnacji sam się do niej dopsowuje, np. u mnie wpada w chłodny, momentami fioletowy odcień, a u mojej mamy jest bardziej ciepły, różowy. Od kiedy go kupiłam pałam do niego miłością bezwarunkową i gdy mam dość kolorów zawsze sięgam właśnie po ten odcień. W kwestiach technicznych: rozprowadza się bardzo dobrze mimo rzadkiej konsystencji, nie rozlewa się po skórkach, ładnie kryje po dwóch warstwach, ale atrakcyjnie prezentuje się nałożony zarówno jedną warstwą jak i trzema, schnie bardzo szybko i nie bąbelkuje. Pięknie się błyszczy, więc śmiało można zrezygnować z topu.
dwie warstwy, bez topu
A Wy już macie swój idelany lakier nude?
mój ulubiony nude to golden rose rich color nr 10. Prawdziwy jednowarstwowiec :)
OdpowiedzUsuńJak będę gdzieś, gdzie jest wyspa GR to spojrzę na niego. Na swatchach wygląda pięknie, ale muszę go zobaczyć na żywo.
Usuńbardzo lubię tego typu odcienie, kolor naprawdę ładny!
OdpowiedzUsuńładny, delikatny kolorek :)
OdpowiedzUsuńAch TMF... Mamy ze sobą typową love-hate relationship ;) Są dni kiedy nawet trzy warstwy nie wystarczą, są również dni kiedy dwie to aż nadto. Koniec końców mieszka sobie w komódce i czeka na to, żebym miała chęci na zabawę z nim ;) Odcień to typowy kameleon, ale zachwycający. IMO to jeden z trójki najlepszych odcieni jakie OPI kiedykolwiek wypuściło... No, ok z 5 odcieni ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, jeden z piękniejszych lakierów OPI. Na razie drugiego takiego nie znalazłam. Czyli TMF bywa jednak czasem humorzasty :) Mnie wkurza w nim tylko jedna, jedyna rzecz - okrutnie śmierdzi, nawet nie jak lakier do paznokci, tak dziwnie, chemicznie, ale nakłada i trzyma się świetnie, więc raczej nic się z nim nie stało.
Usuńmój idealny nudziak to Essie Brooch The Subject i dłuuugo trwało i duuuuużo nudziaków przewinęło się przez moje pazurki zanim na niego trafiłam... :-)
OdpowiedzUsuńObejrzę go przy najbliższej wizycie w SP, może przypadniemy sobie z Essiakiem do gustu :)
UsuńJa w swojej kolekcji mam tylko jeden odcień Nude z firmy Eveline. Wole jednak bardziej widoczne kolorki.
OdpowiedzUsuńTMF to tak naprawdę jedyny nudziak w mojej kolekcji, też preferuję kolorowy mani, ale mam takie dni, kiedy chcę, by moje paznokcie zniknęły, odpoczęły od ferii barw i na takie okazje OPIk jest idealny :)
UsuńTaki delikatny,subtelny,bardzo ładny:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Prześliczny, uwielbiam lakiery OPI. Mój ulubiony nude to lakier Avona - Naked true :)
OdpowiedzUsuńPiękny ten nudziak :) JA jeszcze mojego ulubieńca nie znalazłam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na rozdanie :)
Bardzo podoba mi się ten lakier, niestety źle na mnie wygląda.
OdpowiedzUsuń