Z marką Fruttini miałam już styczność jeszcze w czasach liceum, kiedy namiętnie stosowałam balsamy o zapachy toffi i wiśni z wanilią. Niestety później produkty zniknęły z drogeryjnych półek, by po latach znów cudownie się objawić w drogeriach Hebe :) Bez większego namysłu sięgnęłam po krem do rąk, akurat potrzebowałam nowej sztuki do pracy.
Konsystencja kremu jest jednocześnie lekka i dość treściwa, określiłabym ją dodatkowo jako śliską. Dobrze rozprowadza się na skórze, nie rozmazuje się po dłoniach i nie pozostawia na nich nieprzyjemnego, tłustego, czy lepiącego filmu, bardzo dobrze się wchłania.
Zapach to mocne połączenie intensywności i słodyczy czekolady z cierpką nutą żurawiny, początkowo zapach oszałamia, wręcz uzależnia, jest ciepły i otulający, pozostaje na dłoniach jeszcze długo po aplikacji. Niestety przy dłuższym stosowaniu ta cudowna mieszanka zaczyna męczyć, irytować, drażnić, staje się zbyt intensywna. Dla wrażliwych nosów może być nie do przyjęcia.
Ale w kremie do rąk nie o zapach chodzi, a o pielęgnację delikatnej skóry dłoni. I w tej kwestii Fruttini spisał się znakomicie. Po miesiącu używania moja skóra jest miękka, gładka, stała się aksamitna, nawet jej koloryt się poprawił, zniknęły zaczerwienienia i podrażnienia. Skórki wokół paznokci stały się mniej widoczne i nie są już tak wysuszone jak dawniej. Jestem bardzo zadowolona z efektów, naprawdę widzę ogromną poprawę kondycji skóry rąk i na pewno jeszcze nie raz sięgnę po produkty Fruttini.
Skład:
AQUA (WATER), GLYCERIN, CETEARYL ALCOHOL, HYDROGENATED PALM GLYCERIDES, ETHYLHEXYL STEARATE, PHENOXYETHANOL, SORBITOL, DIMETHICONE, PARFUM (FRAGRANCE), SODIUM CETEARYL SULFATE, SODIUM BENZOATE, POTASSIUM SORBATE, CARBOMER, YOGURT, ALCOHOL, MALTODEXTRIN, SODIUM HYDROXIDE, CAMELLIA SINENSIS (GREEN TEA) LEAF EXTRACT, VACCINIUM MACROCARPON (CRANBERRY) FRUIT EXTRACT, THEOBROMA CACAO (COCOA) EXTRACT, BENZYL ALCOHOL, BENZYL SALICYLATE.
Zgodnie z informacją producenta krem jest również dostępny w następujących wariantach zapachowych:
- Cherry Vanilla (wiśnia z wanilią),
- Ginger Passionfruit (imbir z marakują),
- Peach Pear (brzoskwinia z gruszką),
i ta ostatnia opcja kusi mnie najbardziej :D
Używałyście kosmetyki marki Fruttini? Krem do rąk, o jakim zapachu, chciałybyście używać? Na lato fajną opcją mogłoby być połączenie arbuza z miętą i limonką, jak myślicie?
Macie swoje ulubione kremy do rąk?
oooo tak chciałambym ta zurawinkę i gruszkę z brzoskwinią :) cudne sa takie kompozycje zapachowe :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się ! ;) kompozycje zapachowe mają cudowne!
UsuńFirmy w ogóle nie znam, ale może na zimę się na ten krem skuszę? Kiedy za oknem zimno lubię takie ciepłe zapachy. Moim hitem kremowym jest zdecydowanie ziaja oliwkowa:)
OdpowiedzUsuńaaa, zapach pewnie obłędny :D
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam nic z tej firmy, ale uwielbiam takie słodkie albo owocowe zapachy. Chętnie przytuliłabym tę czekoladkę z żurawiną albo brzoskwinię z gruszką :). No i myślę, że połączenie arbuza z miętą i limonką byłoby fajnym lekkim zapachem na lato.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ewa
www.la-garderobe.pl
Ciekawi mnie zapach :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam kosmetyków tej marki, ale Peach Pear brzmi bardzo kusząco!
OdpowiedzUsuńnie miałam tych kosmetyków, ale zapachy mówią same za siebie :)
OdpowiedzUsuńZapach musi być obłędny :) Ale masz rację, nie o zapach chodzi, tylko o działanie. A skoro jesteś z niego zadowolona, to czego chcieć więcej :)
OdpowiedzUsuń