poniedziałek, 20 stycznia 2014

Świeżo Malowane Poniedziałki - Golden Rose Paris nr 04 + Golden Rose 3D Glaze Top Coat nr 04

Cześć

Wiem, że ostatnio na blogu wieje pustką, posty pojawiają się rzadko, ale obiecuję postarać się naprawić ten stan. Powód jest bardzo zwyczajny, mistrzem fotografii nie jestem i niestety cierpię na brak światła (wtedy, kiedy jest najlepsze siedzę w pracy), a że z drugiej strony lubię mieć ładne i dobre (jak na mnie) zdjęcia, nie chcę wstawiać zdjęć, które wg mnie są koszmarne. Po prostu ten model tak ma :)

Podobnie rzecz ma się z malowaniem paznokci. Dzisiejsze mani przez pierwsze godziny wyglądało zabójczo, by po upływie zaledwie jednego dnia zamienić się w coś, co jest mi wstyd pokazać. Ale cóż, jednak pokażę, każdy może mieć słabsze dni :)


Ponieważ za oknem zalega już śnieg (niestety już nie biały i już nie puszysty), postanowiłam przyoblec swoje dłonie także w biel. Do tego celu wykorzystałam lakier Golden Rose z serii Paris z nr 04. Użytkowo lakier sprawuje się naprawdę dobrze, nakłada się równo, chociaż ma tendencję do smużenia, dwie warstwy dają jednolity, błyszczący kolor. Wysycha szybko.

Żeby nie było nudno postanowiłam ożywić nieco śnieżną biel i ozdobić ją opalizującymi drobinkami, ktróymi po brzegi wypełniony jest top Golden Rose z serii 3D Glaze w kol. nr 04. Drobinki połyskują na złoto - błękitnie i pięknie się mienią, ale tylko w butelce. Nałożone na biały lakier gdzieś znikają.

Ale to jeszcze mogłabym przeżyć, gdyby nie fakt, że ogólnie coś poszło nie tak. Zanim nałożyłam top poczekałam, aż biały lakier dobrze wyschnie, dopiero potem nałożyłam top. Ponieważ nie chciał schnąć, odczekałam jakiś czas i nałożyłam wysuszacz InstaDry Sally Hansen. Całość wyglądała bardzo fajnie, niestety do czasu. Po jakiejś godzinie spojrzałam na swoje paznokcie i prawie dostałam zawału. Całe mani usiane było bąblami aż miło, drobinki topu wtopiły się w biały lakier i wyglądały jakby do paznokci poprzyklejały się jakieś paprochy. Już nie miałam czasu tego zmyć, a rano moim oczom ukazał się obraz nędzy i rozpaczy - odpryski (palec wskazujący) i popękany lakier (mały palec). To moje najbardziej nieudane mani, ale i tak je pokażę, ponieważ wg mnie miało potencjał. Jeśli macie wyostrzony zmysł estetyczny, nie patrzcie ;P

(1 warstwa bazy OPI Natural Nail Base Coat, 2 warstwy Golden Rose Paris nr 04, 1 warstwa Golden Rose 3D Glaze Top Coat nr 04, 1 warstwa InstaDry Sally Hansen).




Wg Was był potencjał?

14 komentarzy:

  1. a te żółte plamki to co to??

    Ja kiedyś tak mialam że przez jakiś miesiac kazdy top mi bąbelkował... jakaś paranoja, wkurzałam sie strasznie, ale przeszło samo.
    Może biały kalier jakimś cudem pochłania światło które te topowe drobinki opalizujące odbijają i dlatego giną?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. As, te żółte plamki to opalizujące drobinki, które nie chciały opalizować :(

      Może na innym kolorze top będzie wyglądał lepiej?

      Usuń
    2. a wyglądają jak jakieś odbarwienia :D

      Usuń
    3. niestety dla mnie też pozątkowo wyglądały jak odbarwienia :D

      Usuń
  2. nie mój kolor - bieli na paznokciach raczej nie lubię czystej - ale z innym lakierem ten top mógłby fajnie wyglądać np. z niebieską bazą :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szału nie ma ;) Jestem ciekawa ja top się prezentował przez pierwsze kilka godzin :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo lepiej, drobinki odbijały światło i fajnie się mieniły, potem szlag wszystko trafił :(

      Usuń
  4. Podkład piekny ale ten top cos słabiutko.

    OdpowiedzUsuń
  5. te złote, czy żółte plamki zepsuły efekt:/

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za Wasze komentarze, każdy czytam, z każdego się cieszę i każdy kolejny to dla mnie motywacja do dalszego blogowania :)