środa, 26 marca 2014

Uchylając rąbka tajemnicy... cz. I

Cześć!

Jakiś czas temu, a dokładnie 4 miesiące temu, opublikowałam post, w którym zaproponowałam zadawanie pytań, które pozwolą Wam mnie bliżej poznać :) Padło ich kilka (a dokładnie 4) i dzisiaj postanowiłam na nie odpowiedzieć :) Dosyć odważnie dzisiejszy post oznaczyłam jako część pierwszą, ale pomyślałam, że może jednak chcecie dowiedzieć się o mnie czegoś więcej, jeśli tak - zostawiajcie swoje pytania pod tym postem, a za jakiś czas powstanie część II, jeśli nie - część pierwsza będzie jednocześnie ostatnią :)

To zaczynamy od Aswertyny, która zadała mi takie oto pytanie:
Najmilsze wspomnienie z dzieciństwa?

Hmm, wbrew pozorom to było trudne pytanie, ponieważ nie mam jednego, konkretnego wspomnienia. Moje wspomnienie dzieciństwa to mieszanka zdarzeń, zapachów, smaków, dźwięków, pojedynczych obrazów. Kiedy myślę o dzieciństwie widzę wnętrze sali kinowej kina Ochota i kina Skarpa (które już niestety nie istnieją), gdzie z zapartym tchem oglądałam bajki Disneya i Jurassic Park, widzę cukiernię koło mojego bloku, widzę moją szkołę, widzę kolonie w Dźwirzynie, na które tak bardzo lubiłam jeździć, że spędziłam na nich wakacje 6 lat pod rząd, widzę psy dawnej sąsiadki: dwa wilczury Lorda i Azę, widzę ukochaną przytulankę Pupusię - różowego króliczka z tęczowymi (!!) uszkami, widzę Pewex przy Dworcu Centralnym, widzę ukochane bajki Disneya - Małą Syrenkę, Piękną i Bestię, Królewnę Śnieżkę i bajki Hanna - Barbery odtwarzane z kaset video stale i wciąż. Kiedy myślę o dzieciństwie czuję zapach pasty do podłogi, pomarańczy, czekolady, morza, lasu, trawy, rozgrzanego słońcem piasku, świeżej farby drukarskiej. Do tej pory pamiętam zapach czekoladowej szminki ochronnej z Avonu, która pachniała cudownie słodko i do tej pory nie udało mi się znaleźć w żadnym kosmetyku tak pięknej woni czekolady. Czasem bliżej niezidentyfikowany zapach potrafi przywołać konkretne wspomnienia. Podobnie jak piosenki, na codzień nie potrafiłabym ich zanucić, ale usłyszane w radio potrafią przywołać wspomnienie jak np. w wakacje, w domu układałam puzzle z Królem Lwem :) Do tej pory pamiętam smak lodów z automatu i gofrów z cukierni Iglo na Nowym Świecie, chałwy ze świątecznych paczek od rodziców z pracy, lodów pistacjowych z cukierni spod bloku i paluszków z ciasta francuskiego z serem i papryką z tej samej cukierni. Teraz nic już tak nie smakuje, nie potrafię odnaleźć tych smaków. Szkoda...  To były piękne czasy :)


Kolejne pytanie, tym razem od Margotki:
Jakie komentarze pod Twoim postem doprowadzają Cię do białej gorączki? Takiej, że masz ochotę zjeść myszkę i klawiaturę ze złości?

Oj, jest kilka kategorii komentarzy, które doprowadzają mnie do białej gorączki i gdy je widzę to dostaję piany na ustach, gryzę myszkę i rzucam klawiaturą. Najbardziej wkurzające są te świadczące o tym, że ktoś ewidentnie nie przeczytał postu. Ja rozumiem, że komentarz jest formą zaznaczenia swojej obecności na czyimś blogu i stanowi zachętę do odwiedzenia bloga autora nieszczęsnego komentarza, ale do jasnej cholery jak widzę komentarz typu: fajny ten Essie, podczas gdy piszę o OPI, to na pierdyliard procent nie odwiedzę takiego bloga. 
Kolejne irytujące wpisy dotyczą obserwacji, szczególnie te typu: bardzo podoba mi się Twój blog, będę zaglądać, ale zaobserwuj mój blog, to ja już wiem, że tego bloga nie zaobserwuję, a skoro tak się komuś podoba to niech zostanie ze mną bez specjalnych wymogów. 
Tak, te dwa rodzaje komentarzy mnie dobijają, ale mam kochanych Czytelników i rzadko zdarzają mi się takie kwiatki :)


Czas na pytanie Soemi87:
Mój najlepszy umilacz jesiennego/zimowego wieczoru to?

W tym względzie nie jestem bardzo wymagająca ani oryginalna, wystrzczą dobra książka/film/muzyka, cieplutki koc, kubek kakao i jestem w niebie :) Niestety rzadko mogę sobie pozwolić na takie leniuchowanie. 


I ostatnie pytanie, pytanie Cathy:
Skąd wziął się pomysł na nazwę (adres) Twojego bloga?

Kiedy postanowiłam, że zacznę prowadzić bloga o kosmetykach, wiedziałam, że nazwa będzie musiała być kolorowa z racji tego, że niewątpliwie skupię się na kolorówce (i tak też się stało). Nie wiem czemu, ale nie chciałam polskiego adresu bloga. Na początku rozważałam francuską nazwę/adres, ale zanim zdecydowałam się na język wykluł się w mojej głowie pomysł o bańce mydlanej, ale sama w sobie nie była kolorowa, a co jest najbardziej kolorowe? Tęcza! I tak powstało Rainbow Soap Bubble, wg mnie po prostu brzmiało to razem dobrze :) Początkowo posługiwałam się tą nazwą, aż do momentu kiedy w jakimś komentarzu pieszczotliwie określiłam swój blog Tęczową Bańką i to było to! To sformułowanie tak przypadło mi do gustu, że ostatecznie blog z Rainbow Soap Bubble zmienił nazwę na Tęczową Banieczkę i bardzo, ale to bardzo tę nazwę lubię :D


To na tyle, jeśli chodzi o mój ekshibicjonizm :)

Pozdrawiam ciepło,
Ewa :*

20 komentarzy:

  1. Bajki Hanna - Barbery były najlepsze! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale przywołałyście wspomnienia z dzieciństwa :)

      Usuń
    2. Hanna Barbera to było to, ostatnio u babci znalazłam te kasety, aż się łza w oku zakręciła :)

      Usuń
  2. Bardzo ładne wspomnienia z dzieciństwa. Już przy punkcie o króliku z tęczowymi uszami czułam że Cię lubię :P a im dalej tym lepiej :)) większość tego jest i mi bliska, bo jestem z Twojego rocznika (chyba, ja 28 lat będę mieć w październiku). Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To przemiłe co piszesz :) Dziękuję :* Ja jestem roczki 85', ale z grudnia, dlatego jeszcze wpisałam 28 :)

      Usuń
  3. Te bajki uwielbiam do dziś, oglądałam je z moimi córkami, z wnukami i sama przy okazji. ;) Ja też nie lubię jak ktoś pisze komentarz od czapy, nie czytając nawet treści. :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To są ponadczasowe bajki, teraz to co leci w TV to jakiś niesmaczny żart :( To jest kategoria komentarzy, które naprawdę mnie wkurzają, no nie mogę ich znieść i zawsze mam ochotę napisać coś uszczypliwego, ale się powstrzymuję :)

      Usuń
  4. O rany, bajki Hanna Barbera, i w ogóle kasety wideo. Teraz już chyba zupełnie wyszły z obiegu. Pamiętam jak tata wyjeżdżał w delegacje, a my z mamy szłyśmy do wypożyczalni kaset po jakiś film i tak oglądałyśmy wieczorami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasety wideo to było coś, do tej pory pamiętam wypożyczalnię niedaleko mojego domu, te niekończące się, wielokolorowe półki :) DVD czy Blue-ray już nie mają tej magii niestety.

      Usuń
  5. Z chęcią przeczytałam odpowiedzi na pytania :) Bardzo ciekawe :) I dziękuję za odpowiedzenie na moje pytanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo i to ja dziękuję za pytanie :) W końcu miałam możliwość przybliżenia kulisów powstania bloga :)

      Usuń
  6. Przeczytałam narazie odpowiedz tylko na moje pytanie, bo się spieszę --> wstyd spóźnić się na zajęcia o 9.30 :D wrócę później po zajęciach i napiszę więcej, ale moje dzieciństwo to też bajki Disneya :) morze łez wylanych na królu lwie albo bambim :D ehhhh

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No na Królu Lwie to u mnie był ocean łez, płynęły i płynęły, dobrze że nie wyłam na głos :P Bambiego akurat nie widziałam, ale zawsze płaczę na Małej Syrence i uwielbiam Piękną i Bęstię, to jest klasyk!

      No ładnie, za dwadzieścia minut zajęcia a As w sieci komenty pisze. Wstyd Kochana ;P

      Usuń
  7. Bardzo lubię nazwę Twojego bloga, jest niezwykle optymistyczna :) To ja jestem bardzo ciekawa czy masz jakieś kudłatego przyjaciela? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, jak to miło usłyszeć :) Dziękuję! Mnie z kolei nazwa Twojego Bloga kojarzy się bardzo słodko, bo oczami wyobraźni widzę truskawki ze śmietaną i cukrem (mimo, że o nich nie ma mowy, ale główka pracuje :D). Mam kudłatego przyjaciela, ale więcej szczegółów napiszę niebawem :)

      Usuń
  8. Jurassic Park - bardzo lubiłam. :)
    Bardzo podoba mi się opis dzieciństwa. Czułam się tak jakbyś oprowadzała mnie po Twoim dzieciństwie. Widzę te wszystkie obrazy. :)

    To mi się nasunęło pytanie odnośnie szkoły, choć może będzie to trochę "zalatywało" wspomnieniami z dzieciństwa ---> może opisałabyś trochę te najbardziej pamiętne chwile związane ze szkolnym życiem, ulubiony przedmiot, spędzanie przerw itd. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewcia, bardzo mi miło, że wzbudziłam w Tobie takie odczucia, właśnie to miałam na celu :)

      Jurassic Park to już klasyk, takie efekty jak na tamte czasy zapierały dech w piersi i nawet jak teraz ogląda się ten film to wcale nie odbiega od współczesnych produkcji, efekty są naprawdę na wysokim poziomie, technicznie ten film to mistrzostwo :)

      Oj wspomnień mam masę, niebawem napiszę więcej :)

      Usuń
  9. Bardzo lubię nazwę twojego bloga, uwielbiam tęczowe bańki więc odkąd tylko twojego bloga znam - zawsze kojarzył mi się pozytywnie :).
    Mnie też irytują komentarze osób, które nie przeczytały w ogóle posta:D. Nie czepiam się jeśli ktoś przeoczył jakiś szczegół w tekście, ale rozwala mnie jeśli ktoś np. daje mi radę na jego złoty sposób, a dokładnie o tym samym pisałam:D.
    Ja też uwielbiam kakao <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Przeczytać coś takiego o moim blogu to miód na moje serce :)

      Wiadomo, że czasem coś się przeoczy, zdarzyło mi się to nie raz, ale jak już widać, że post jest nieprzeczytany to krew mnie zalewa, bo po co ja to napisałam? Wolę mieć pod notką 3 komentarze, ale fajne, pobudzające do dyskusji, niż 23, ale bezwartościowe.

      Ja nie wiem co takiego jest w kakao, że ono magicznie nie tyle rozgrzewa co od razu sprawia, że wszytko wydaje się lepsze a człowiek czuje się tak miło, przyjemnie i bezpiecznie :D

      Usuń
  10. Twoje wspomnienia z dzieciństwa są bardzo zbliżone do moich, ale trudno się dziwić – jesteśmy prawie w tym samym wieku, z tego samego miasta, więc tym samym nas karmiono ;).
    A nazwa bloga jest urocza, taka totalnie pozytywna!

    A co do pytania, to:
    Czym się zajmujesz na co dzień?

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za Wasze komentarze, każdy czytam, z każdego się cieszę i każdy kolejny to dla mnie motywacja do dalszego blogowania :)