czwartek, 10 kwietnia 2014

Nadeszła naturalna rewolucja

Hej!

Mimo, że jestem osobą dosyć impulsywną, działającą często pod wpływem emocji i mało odporną na wszechobecne pokusy, to czasami do pewnych kwestii muszę się przekonać, poczytać o nich, popróbować i przekonać się o ich dobroczynnych skutkach na własnej skórze (dosłownie i  w przenośni). Nie inaczej było z podejściem do naturalnych kosmetyków, początkowo uznałam je za tymczasową modę i próbę wyciągnięcia kasy, bo w końcu naturalne specyfiki do najtańszych nie należą. Długo kręciłam nosem i z uporem godnym przysłowiowego osła omijałam drogeryjne półki uginające się pod butelkami i słoikami kryjącymi w sobie drogocenne specyfiki. Ale i ja się w końcu ugięłam, a zaczęło się jak zwykle niewinnie ;)

źródło

Niewiele ponad rok temu, przy okazji drobnych zakupów w Sephorze, dostałam próbki balsamów do rąk Pat&Rub. Nie szalałam specjalnie z radości, ponieważ za Panią K. ,firmującą markę swym nazwiskiem, mówiąc delikatnie nie przepadam, ale co tam, spróbowałam. Próbek starczyło na 4 użycia i okazały się one na tyle zachęcające, że nie zastanawiając się zbytnio nad tym co czynię zakupiłam pełnowymiarowe opakowanie balsamu rewitalizującego :) Zachwytom do tej pory nie ma końca i póki co jest to produkt, który na stałe wszedł do mojej pielęgnacji, próbuję różnych wariacji zapachowych, ale na razie króluje wersja otulająca :) A więc pierwszy plus dla kosmetyków naturalnych. ---> recenzja.

Później przyszedł czas na spotkanie z Biochemią Urody, a dokładnie z Pudrem Bambusowym, zwanym przeze mnie pieszczotliwie "bambuskiem". Ok, nie jest to produkt pielęgnacyjny, ale miał swój ogromny wkład w moje podejście do naturalnych specyfików. Wcześniej nie lubiłam się z pudrami, zapychały mnie i miałam wrażenie, że kiedy je nakładam wyglądam tak, jakbym na twarzy miała kilo zaprawy murarskiej. Niezaprzeczalnym plusem bambuska jest jego niekomedogenność, lekkość i bardzo naturalne wykończenie. Istny ideał, z którym nie rozstaję się po dziś dzień i biorąc po uwagę jego pojemność i wydajność, nie zużyję go do końca swojego życia :) Kolejny plus! ---> recenzja.

I w końcu przyszedł czas na kosmetyk, który zupełnie odmienił moje podejście do kosmetyków naturalnych - maseczka Catastrophe Cosmetic z Lush'a. Prawdziwe objawianie, które swoim działaniem wprawiło mnie w osłupienie. W tempie ekspresowym oczyściła moją twarz ze wszystkiego co tylko mogła, przywracając jej zdrowy koloryt, redukując błyszczenie do minimum. Do tej pory noszę po niej żałobę i jeśli uda mi się gdzieś za granicą dorwać salon Lush'a przywiozę cały zapas tej maseczki i ją zamrożę :) W końcu tytuł ulubieńca roku, do czegoś zobowiązuje. To nie był kolejny plus, to było sto plusów :D ---> recenzja.

Ostatecznie do zrewolucjonizowania mojej codziennej pielęgnacji przyczyniły się oleje: arganowy i kokosowy, które uratowały moje włosy, zniszczone przez źle nałożoną farbę (u fryzjera!), przywracając im blask, miękkość i sprężystość. 

Więcej nie trzeba mnie było przekonywać. Postanowiłam dokonać małej rewolucji i stopniowo przeszłam na pielęgnację kosmetykami naturalnymi. Obecnie poza żelami pod prysznic, smarowidłami do ciała (jak mi wyrośnie rybia łuska, albo chitynowy pancerz to zakryję się ubraniem :P) i kolorówką, staram się używać naturalnych mazideł. I widzę znaczną poprawę kondycji mojej cery i skóry dłoni, które są bardziej odżywione, mniej skłonne do podrażnień i zaczerwienień, na twarzy bardzo rzadko pojawiają mi się przykre niespodzianki. O włosach nie wspomnę, w ciągu zaledwie dwóch miesięcy doprowadziłam je do stanu, w którym były przed feralnym farbowanie, co nie udało mi się przez pół roku używania drogeryjnych i aptecznych specyfików. Przekonałam się również, że tego typu kosmetyki wcale nie muszą rujnować portfela, wystarczy pogrzebać w internecie by znaleźć sklepy oferujące same dobroci z natury, za naprawdę przyzwoite pieniądze. Nie mam jednak obsesji, że wszystko, czego używam musi być w 100% naturalne, staram się zwracać szczególną uwagę na składy i wybierać te najbardziej wartościowe produkty :)

Teraz używam wymienionych poniżej kosmetyków:
Włosy:
- kosmetyczny olej arganowy z Pachnącej Krainy (klik),
- olej kokosowy z Pachnącej Krainy (niestety widzę, że nie jest już dostępny),
- szampon do włosów z olejem arganowym z Pachnącej Krainy (klik),
- szampon z olejem arganowym, wyciągiem z 12 ziół i keratyną Eco Receptura ze Starej Mydlarni (klik).

Twarz:
- lekki krem arganowy na dzień z Pachnącej Krainy (klik),
- krem na noc z olejem kokosowym, arganowym i migdałowym z Pachnącej Krainy (klik),
- kokosowe masełko do ust Organique Lip Balm (klik),
- puder bambusowy z Biochemii Urody (klik).

Dłonie:
- Otulający balsam do rąk od Pat&Rub (klik).

Notka powstała spontanicznie, a że jestem poza domem nie mogłam zrobić zdjęć produktów, dlatego Wam je podlinkowałam :) 

A Wy jakie macie stosunek do naturalnej pielęgnacji? O którym z wymienionych produktów chciałybyście przeczytać? A może macie swoich naturalnych ulubieńców?

10 komentarzy:

  1. ja przekonałam się bardzo do olejowania, dużo mi pomogło, ostatnio też nakładam olejek arganowy na twarz - na noc i moja skóra jest w coraz lepszym stanie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do olejowania podchodziłam bardzo sceptycznie do momentu kiedy dla moich włosów już nie było ratunki. Też czasami dodaję olej arganowy do kremu lub nakładam czysty olej na buzię i działa cuda z przesuszeniami :)

      Usuń
  2. Ja to tak jak mi zawieje :)) jak przeczytam o jakimś produkcie pochlebne opinie to spróbuję. Ale to czy kosmetyk jest naturalny czy nie, nie jest moim głównym kryterium wyboru. Ale ja to taki trochę ignorant jeśli chodzi o składy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się nie zapieram nogami i rękami, że wszystko musi być naturalne, nie potrafię sobie odmówić przyjemności miziania smarowidłami do ciała o apetycznych zapachach np. z Farmony :) Ja wciąż uczę się czytać składy :)

      Usuń
  3. Oleje są naprawdę rewelacyjne dla włosów! Sama się niedawno przekonałam :). Też staram się nie wybierać kosmetyki jak najbardziej naturalne i z jak najmniejszą ilością chemii i jak do tej pory takie podejście mi się baaardzo sprawdza :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oleje są świetne, niby niepozorne, a potrafią czynić cuda :) Właśnie to mnie przekonało do naturalnej pielęgnacji - efekty, naprawdę je widzę i są długofalowe, przy drogeryjnych produktach widziałam poprawę, ale tylko na chwilę.

      Usuń
  4. Ja jeszcze nie przekonałam się do olejowania...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja długo się wzbraniałam, ale naprawdę warto spróbować, gorąco polecam :)

      Usuń
  5. Ja tak jak Ty, nie mam jakoś specjalnie "parcia" na naturalne kosmetyki. Zdarzają się owszem, ale używam i chwalę sobie również te tradycyjne z chemią ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja doceniam naturalne kosmetyki na twarz :) A chemię lubię aplikować na resztę ciała :) Ja widzę np. masło czy balsam o smakowitym zapachu to biorę, nie patrzę na skład :)

      Usuń

Serdecznie dziękuję za Wasze komentarze, każdy czytam, z każdego się cieszę i każdy kolejny to dla mnie motywacja do dalszego blogowania :)