Cześć!
Dzisiaj przychodzę z postem z cyku "chwalę się" :) A tym razem mam czym, ponieważ dzięki koleżance, która miała okazję zawitać na kilka dni do Londynu, przytuliłam wymarzone kosmetyki Lush (Basiu, dziękuję :*). Oczywiście wybór był nie lada wyzwaniem, oferta jest niezwykle bogata, a mój wrodzony brak umiaru cierpiał przez ograniczenia jakie na siebie nałożyłam, bo po pierwsze kosmetyki są naturalne i mają krótki termin ważności a po drugie funt do tanich walut nie należy. Ostatecznie zdecydowałam się na trzy kosmetyki, świeżą maskę do twarzy Catastrophe Cosmetic i dwa masełka do ciała w kostce: King of Skin i Aqua Mirabilis, oba zamknięte w metalowych puszkach.
Fresh Face Mask Catastrophe Cosmetic
Maseczka oczyszczająca do skóry problematycznej, czyli takiej jak moja, która lubi od czasu do czasu zaskoczyć mnie paroma mniejszymi lub większymi niespodziankami.
Boddy Butters
King of Skin
Jedyne lushowe masełko, które nie ma w sobie peelingujących drobinek, podobno świetnie nawilża i odżywia skórę. Pachnie ładnie, ale dość specyficznie.
Aqua Mirabilis
Poza nawilżeniem i odżywieniem, dodatkowo peelinguje skórę, dzięki zatopionym w nim migdałowym drobinkom. Pachnie ładnie, orzechowo.
Myślałam, że puszeczki będą dodatkowo płatne, ale okazało się, że nie były. Są dosyć spore, więc jak zużyję moje masełka z pewnością wykorzystam je do przechowywania drobiazgów. Patrząc na te trzy cudowności i przeglądając lush'ową ofertę bardzo ubolewam nad faktem, że w Polsce nie ma ich salonów :(
A Wy, które produkty Lush lubicie najbardziej?
Wilka szkoda, że w PL są tak trudno dostępne :(
OdpowiedzUsuńNo szkoda, ja też z chęcią bym coś przygarnęła :/
UsuńGdyby Lush był w Polsce przepuściłabym w nim całą pensję, calusieńką :)
Usuńjezu jezuuuu jezuuuu... daj kawalek byle czego... Lush to moje kosmetyczne marzenie :D
OdpowiedzUsuńteż mam smaka na ponowne obcowanie z Enzymion <3
UsuńTo było też moje marzenie :) As czekaj jakiegoś tasaka znajdę to może coś uda się odrąbać dla Ciebie :D Enzymion? Lecę obadać co to za cudo :)
UsuńAle cudowne Lushowe łupy! Masełka wyglądają ślicznie!
OdpowiedzUsuńAż nie chcę ich używać, żeby nie popsuć :)
UsuńNigdy jeszcze nawet nie stałam koło kosmetyków Lush i najchętniej zapoznałabym się z tą marką, dopiero oglądając sklep na żywo. Ale że do Londynu w najbliższych miesiącach się nie wybieram, to na razie pozostaje mi podglądanie, jak się sprawdzają te cudaki u innych :)
OdpowiedzUsuńGdybym wpadła do Lushowego salonu chyba bym go wyczyściła do zera. Swoją drogą to skandal, że takie firmy jak Lush czy np. Kiko są tak trudno dostępne i nie ma co liczyć na ich salony w naszym kraju :(
UsuńAle Ci zazdroszczę - ja nie miałam jeszcze nic z Lusha :(
OdpowiedzUsuńKing of Skin rewelacyjne :)
OdpowiedzUsuńAle Ci dobrze :)
OdpowiedzUsuńMoże jakby Lush pojawił się kiedyś w Polsce to się skuszę na coś :)
Miejmy nadzieję, że kiedyś dotrze do naszego kraju.
UsuńOjj zazdroszcze ;)
OdpowiedzUsuńMi się marzy jakiś szampon w kostce.
OdpowiedzUsuńZ szamponami nawet się nie zapoznawałam, ale sama forma kostki wydaje się intrygująca :)
UsuńJa tylko znam Lush-e z opisów w necie, ale na sobie jeszcze nie miałam okazji ich wypróbować. Mam nadzieję, że będziesz zadowolona z tych, które kupiłaś :)
OdpowiedzUsuńNa razie użyłam maseczki i po pierwszym użyciu jestem zadowolona, zobaczymy co będzie dalej :)
UsuńJa najbardziej lubię kule do kąpieli, teraz kupiłam jeszcze inne produkty, ale do testowania się nie wzięłam na razie :)
OdpowiedzUsuńPuszeczki nie były płatne :O ? Ja w Berlinie płaciłam za puszeczkę okrągłą na szampon w kostce, może w Londynie jest inaczej :/
O kulach do kąpieli nawet nie pomyślałam :(
UsuńMoże puszki nie były płatne, bo koleżanka robiła baaaardzo duże zakupy? :)
Nie mam pojęcia :P mówi się trudno, a puszeczkę musiałam sobie kupić xD
UsuńJa też żałuję,ze Lusha nie ma w Polsce. Dawno temu miałam okazję przetestować kilka próbek, mini kosmetyków Lush i wiele z nich przypadło mi do gustu. A w Londynie jak wychodzą cenowo ich produkty? Dużo taniej niż u nas na Allegro?
OdpowiedzUsuńPrzejrzałam dzisiaj na Allegro co w ogóle jest, ciężko mi się trochę odnieść, bo nawet nie było podobnych produktów, ale ja za te cuda zapłaciłam po przeliczeniu ok. 90 zł.
UsuńO nie, jakie cuda! Marzenie!
OdpowiedzUsuńja jestem w tej nielicznej grupie, której lushowe szaleństwo nie ogarnęło ;)
OdpowiedzUsuńmiałam kilka pozycji i były ciekawe ale jednak lushowe szaleństwo mnie nie ogarnęło ;D
Ja miałam ogromną ochotę spróbować tych naturalnych dobrodziejstw :) Zobaczymy czy pokocham je miłością szaleńczą :)
UsuńLush, Lush - kiedyś go zdobędę :P
OdpowiedzUsuńNa pewno, to nieuniknione :D
Usuńożesz w mordę kapitana! też chcę! zwłaszcza maseczkę :) ostatnio Cat'ciak była w Londynie i też chciałam ją poprosic żeby mi coś kupiła, ale w ostatniej chwili się rozmyśliłam i już żałuję :) chociaż kochana ja tak jak Ty nie mam kompletnie umiaru i pewnie baaardzo bym na tym ucierpiała ;)
OdpowiedzUsuńKochana powiem Ci, że maseczka jest fajna, na razie użyłam dwukrotnie i chyba będzie z tego jakiś romans :)
UsuńA żałuj! Pewnie! Następnym razem jak będziesz miała okazję to koniecznie z niej skorzystaj, nawet jakbyś miała głodować przez trzy m-ce :P
Nieumiarkowanie to moja największa wada, zdecydowanie największa :]