piątek, 22 lutego 2013

Wiosna z Pupą - Pupa Milano 50's Dream Collection

Cześć :)

Czy ja już wspominałam, że jestem Pupomaniaczką? Jeśli tak to się powtórzę, jeśli nie to uroczyście oświadczam, że kosmetyki marki Pupa Milano wielbię, kocham i najchętniej przygarnęłabym wszystkie :) Zawsze z niecierpliwością czekam na sezonowe kolekcji Pupy, szperam w sieci i wyszukuję zapowiedzi kolejnych nowości. Niestety, nie wszystkie produkty trafiają na nasz rynek. Na szczęście trafiła do nas wiosenna kolekcja - 50's Dream. Prawdą jest, że gdy zobaczyłam jej zapowiedzi byłam trochę rozczarowana. Ale nie byłabym sobą, gdybym nie wybrała się do pobliskiej drogerii i nie obejrzała jej na żywo. A w realu 50's Dream prezentuje się bardzo przyjemnie, głównie za sprawą uroczych pastelowych kartoników oraz perłoworóżowych opakowań kosmetyków. Skusiłam się póki co na dwie rzeczy, ale nie wykluczam, że być może coś jeszcze trafi w moje ręce :)


W pierwszej kolejności przygarnęłam rozświetlający róz Color Touch Highlighter nr 001 (a jakże!) oraz wypiekany cień do powiek Luminys Silk nr 501. Kartoniki są urocze, te kolory od razu skradły moje serce, a jeszcze bardziej skradły je opakowania, w szczególności to od różu, gdzie wieczko wygląda jak powyginane, powgniatane, zupełnie jakby falowało :)

na zdjęciu opakowania wydają się srebrne, w rzeczywistości są perłoworóżowe

Róż składa się z dwóch cukierkowych odcieni różu oraz bardzo jasnego, rozświetlającego beżu (który na zdjęciach wyszedł jak róż). Razem tworzą delikatną, satynową powłokę koloru. Róż nie zawiera drobinek, ma satynowe wykończenie. Jest twardawy, ale dobrze nabiera się na pędzel i rozciera. Daje efekt zdrowego, radosnego, bardzo dziewczęcego rumieńca, ładnie ożywia cerę.




Cień Luminys Silk nr 501 to bardzo złocista brzoskwinia. Kolor bardzo mi się spodobał, z jednej strony jest lekko różowy, z drugiej ma złocisto pomarańczowy połysk. Takiego odcienia nie mam w swojej kolekcji, dlatego nie miałam wyrzutów sumienia przytulając go mocno do serduszka :P Jest dość miękki i dobrze napigmentowany, można nim uzyskać zarówno delikatną lśniącą poświatę koloru jak i mocny wyrazisty makijaż o wysokim połysku. Pamiętam, że cienie Pupy były jak do tej pory pierwszymi i jedynymi, które bardzo długo utrzymywały się na powiece i to w czasach kiedy nie wiedziałam, że istnieje coś takiego jak baza pod makijaż i to pozostało bez zmian. Na bazie cień jest po prostu nie do zdarcia.


niestety na zdjęciu zniknął gdzieś odcień brzoskwini :(

Co myślicie o tej kolekcji?Podoba się Wam, czy to nie Wasze klimaty?
Pupa... znacie, lubicie, używacie, czy omijacie szerokim łukiem?

Trzymajcie się!

4 komentarze:

  1. Róż prezentuje się bosko.

    OdpowiedzUsuń
  2. nigdy nie zwracam uwagi na kosmetyki Pupy, widzę, że czas to zmienić. kartoniki są urocze. design samych opakowań podoba mi się mniej, ale za to zawartość jest piękna, zwłaszcza róż ładnie wygląda. a jak z jego trwałością?

    OdpowiedzUsuń
  3. Macałam dziś ten róż i jest cudowny, chyba go kupię. Też uwielbiam Pupę. Świetna jakość.

    OdpowiedzUsuń
  4. Marzy mi się ten rozświetlacz, okropnie żałuję, że swego czasu się na niego nie skusiłam :(
    Pozdrawiam A.

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za Wasze komentarze, każdy czytam, z każdego się cieszę i każdy kolejny to dla mnie motywacja do dalszego blogowania :)