Dzisiaj mam dla Was pudełko pełne kosmetycznych niespodzianek, czyli Glossybox. Jak zostałam Glossie? Jak to najczęściej bywa - przez przypadek. Już wcześniej słyszałam o pudełkach z miniaturami kosmetyków, ale nie przypuszczałam, że są one dostępne w Polsce i nie interesowałam się zbytnio tematem. Ale jakiś tydzień temu rozmawiałam z Koleżanką, która stwierdziła, że byłby to świetny "materiał badawczy" do bloga a poza tym super zabawa :) Zrobiłam wielkie oczy i wiedziałam, że przepadłam. Rozum mówił: nie, serce krzyczało: ależ tak, tak, TAK! Nie umiałam się powstrzymać, jeszcze tego samego dnia poszperałam w sieci, wypełniłam Profil Piękności i zamówiłam 3-miesięczną subskrypcję Glossyboxa (więcej szczegółów TUTAJ.) Zanim dostałam swoje pudełeczko poczytałam blogi i mój zapał trochę osłabł, zaczęłam się zastanawiać, czy dobrze zrobiłam. Negatywnych opinii było niestety wiele, ale postanowiłam się nie zrażać i mimo wszystko z niecierpliwością oczekiwałam na przesyłkę. I co? Super! Z mojego pierwszego pudła jestem naprawdę bardzo zadowolona :D
Co poza tym?
BLUMARINE My Bath Gel Innamorata oraz BLUMARINE My Body Lotion Innamorata (2x 30 ml). Żel do kąpieli zawiera m.in. kwas hialuronowy oraz ekstrakt z kwiatu pasji. Miniaturki zapakowane były w złoty przezroczysty woreczek, oraz zabezpieczone przed otwarciem, mam więc gwarancję, że produkty nie były otwierane. Cena pełnowymiarowych, 200 ml produktów to 130 zł za żel i 150 zł za balsam. Chętnie je wypróbuję, sama nie upadłabym na głowę i nie kupiła sobie żelu pod prysznic w cenie grubo ponad 100 zł. ;)
SCHWARZKOPF PROFFESSIONAL Szampon BC Oil Miracle (30 ml) - szampon został wzbogacony o olejek arganowy, wg producenta odżywia włosy suche i zniszczone, włosy stają się po nim miękkie i jedwabiste, ułatwia też ich rozczesywanie. Cena pełnowymiarowego, 200 ml produktu to ok. 55 zł. Bardzo cieszę się z tej miniaturki, jeszcze nie miałam okazji używać kosmetyków z tej linii, nigdy też nie używałam produktów z olejkiem arganowym, o którym słyszałam wiele dobrego, tak więc mam okazję :)
I czas na dwa pełnowymiarowe kosmetyki: Róż KRYLOAN DLA GLOSSYBOX w Odcieniu Glossy Rosewood (nie jak w ulotce produktowej Glossy Pink) - oraz SIQUENS Krem przeciwko niedoskonałościom skóry MedExpert.
Z różu jestem przeszczęśliwa, kto czytał bloga wcześniej, ten wie (a jak nie czytał, to się dowie), że dopiero niedawno odkryłam zalety stosowania różu i tak naprawdę w tym momencie róży wciąż mi mało, więc jak zobaczyłam to maleństwo to aż ślepka z radości mi się zaświeciły. Kolor w pudełku wydaje się bardzo mocny, jak wygląda na buzi tego jeszcze nie wiem, ale na pewno przetestuję i dam Wam znać :) Cena: ok. 50 zł za 2,5 g (!!).
Krem również bardzo mnie ucieszył, według ulotki produktowej jego zadaniem jest likwidowanie przyczyny powstawania niedoskonałości oraz zredukowanie już istniejących, ponadto nawilża i matuje. Mam cerę z niedoskonałościami, może nie jakimiś dużymi, ale nawet te małe potrafią być prawdziwą zmorą, na pewno będę używać. Cena: ok. 30 zł. za 30 ml.
Podsumowując z pierwszego Glossyboxa jestem bardzo zadowolona. Uważam, że taki sposób na poznawanie i testowanie nowych produktów jest naprawdę fajny. Do tego dochodzi cała ta otoczka: oczekiwanie, niespodzianka, zastanawianie się nad zawartością kolejnych pudełek i na końcu zachwyt badź rozczarowanie, bo i tak może być. Przede mną jeszcze dwa boxy, teraz trudno mi powiedzieć, czy będę chciała dalej subskrybować, zwłaszcza, że Douglas ma podobne pudełka tylko na innych zasadach (z tego co zrozumiałam wiadomo co w nim jest i zamawia się pojedyncze boxy, które akurat się podobają).
A Wy? Miałyście Glossyboxa lub inne podobne pudełka, byłyście zadowolone czy raczej rozczarowane? A może uważacie, że to kompletna strata pieniędzy? Chętnie poznam Wasze opinie :)
Miłego weekendu i słodkich snów :P
Gdyby tylko mama mi podniosła kieszonkowe ;)
OdpowiedzUsuń