czwartek, 28 lutego 2013

Kącik kulturalny: Suzanne Collins - trylogia "Igrzyska Śmierci"

Hej!

Z założenia Rainbow Soap Bubble jest blogiem o kosmetykach, ale przecież nie samymi mazidłami człowiek żyje :) Musicie wiedzieć, że uwielbiam czytać, wprost kocham ten moment kiedy historia porywa mnie i fascynuje tak bardzo, że nie jestem w stanie oderwać się od książki. I dlatego wprowadzam cykl "Kącik czytelniczy", w którym będę się z Wami dzieliła książkami, które pochłonęły mnie bez reszty. Ponieważ jestem świeżo po przeczytaniu trylogii "Igrzyska Śmierci", to właśnie powieści Suzanne Collins będą pierwszymi bohaterami nowego cyklu :)

źródło: www.google.pl/images

Przygoda z "Igrzyskami..." zaczęła się w sumie niewinnie. Rok temu na ekrany kin weszła ekranizacja pierwszego tomu trylogii. Jako, że miałam zamiar obejrzeć film, musiałam bezwzględnie najpierw przeczytać książkę. W międzyczasie koleżanka czytała i kiedy pytałam się czy fajne, odpowiedziała mi dość enigmatycznie: "No wiesz... jak lubisz powieści s-f to powinno Ci się podobać.". Wielkiego entuzjazmu w tym zdaniu nie było, ale kupiłam pakiet 3 książek (nawet w bardzo atrakcyjnej cenie) i wrzuciłam do biblioteczki. To był, mniej więcej, maj zeszłego roku. Obchodziłam pakiecik szerokim łukiem, zawsze było coś innego do  przeczytania, no po prostu nie mogłam się zmusić do lektury, filmu w rezultacie też nie obejrzałam. Aż w końcu, niecałe dwa tygodnie temu, dojrzałam do podjęcia tej męskiej decyzji, wzięłam I tom do ręki, otworzyłam go, zaczęłam czytać... i przepadłam z kretesem!

Główną bohaterką jest szesnastolenia Katniss Everdeen, mieszkanka Dwunastego Dystryktu w państwie Panem, które powstało na zgliszczach dawnych Stanów Zjednoczonych. Panem dzieli się na 12 dystryktów zaspokajających potrzeby Kapitolu, który jest ośrodkiem władzy i jednocześnie najbogatszym miastem w całym kraju, gdzie ludzie opływają w luksusy, podczas gdy mieszkańcy dystryktów doskonale wiedzą co to głód i bieda. Na czele państwa stoi okrutny i bezwzględny prezydent Snow. 74 lata przez zdarzeniami opisanymi w książce mieszkańcy wszystkich dystryktów (wtedy jeszcze trzynastu) zbuntowali się przeciwko totalitarnej władzy, wybuchła wojna, którą nazwano Mrocznymi Dniami. W jej wyniku całkowicie zniszczono Trzynasty Dystrykt, a buntownicy ponieśli sromotną klęskę. Na przypomnienie tcyh wydarzeń co roku organizowane są tzw. Głodowe Igrzyska, w których udział bierze 24 trybutów, czyli po dwóch przedstawicieli z każdego dystryktu (chłopiec i dziewczynka) w wieku od 12 do 18 lat. Głodowe Igrzyska to nic innego jak telewizyjne show, gdzie dzieci na specjalnej arenie mordują się nawzajem, bo zwycięzca może być tylko jeden. I o tym właśnie mają pamiętać mieszkańcy Panem, Igrzyska to kara za ich dawny bunt. Akcja książki rozpoczyna się w dzień Dożynek, czyli coroczne "święto" w czasie którego losowani są nowi uczestnicy Głodowych Igrzysk. Zrządzeniem losu, 12-letnia siostra Katniss zostaje wybrana, zrozpaczona nastolatka zgłasza się na ochotnika i zastępuje młodszą siostrę w roli trybuta. Razem z nią na arenę Głodowych Igrzysk trafia syn piekarza Peeta Mellark. Oboje nie wiedzą jak ten dzień zmieni ich życie, życie ich rodzin, sąsiadów, życie mieszkańców Panem, bowiem zachowanie Katniss i Peety podczas Głodowych Igrzysk stanie się zarzewiem kolejnego buntu. I tyle tytułem wstępu :)

Trylogia wciąga od pierwszych stron I tomu, akcja jest wartka, szybka i zaskakująca. Każdy wątek jest wyraźnie zarysowany, spójny z pozostałymi, dostajemy pełny obraz totalitarnego państwa, jego zniewolonych mieszkańców, sfrustrowanych do tego stopnia, że wystarczy zaledwie iskra by znów powstali przeciwko okrutnej władzy prezydenta Snowa. Mocną stroną trylogii są również jej bohaterowie, Katniss, dziewczyna która walczy ze swoimi słabościami, odnajduje w sobie cechy, których się wstydzi i potrafi się do tego przyznać, Peeta który z nieśmiałego chłopaka staje się mężczyzną walczącym o przeżycie nie tylko swoje ale również Katniss i okazuje się jej jedyną podporą, do tego ich mentor, wiecznie pijany ale błyskotliwy i piekielnie sprytny Haymitch i cała plejada postaci drugiego planu, które mają swoje ważne miejsce w całej historii. Cała trylogia niesie ze sobą wachlarz emocji, od strachu po euforię, od radości po ogromny smutek. Bo "Igrzyska..." kończą się happy endem, ale bez happy endu. To tak naprawdę opowieść o poświęceniu, o konsekwencjach własnych działań, bez względu na to jakie są i o tym kim jesteśmy my, ludzie. Czytając ostatnie strony ryczałam jak bóbr i kiedy zamknęłam książkę jeszcze długo nie mogłam się pozbierać. Wiecie dlaczego? Bo uderzyła mnie jedna, wyraźna myśl: przecież to właśnie nas czeka, żeby nie powiedzieć, że już żyjemy w podobnej rzeczywistości. Co prawda nie ma wszechwładnego Kapitolu, jeszcze nie wszyscy przymieramy głodem, a nasze dzieci nie uczestniczą w Głodowych Igrzyskach, które są karą za nasz bunt, ale w sumie ile nam do tego brakuje? I chyba to mną najbardziej wstrząsnęło, to że to wcale nie jest nierealne... "Igrzyska..." to powieść młodzieżowa, jednak tak sobie myślę, że gdybym trylogię przeczytała, dajmy na to, 10 lat temu kiedy miałam 17-18 lat odebrałabym ją zupełnie inaczej, śmiem nawet twierdzić, że uznałabym ją po prostu za fajną przygodową książkę, jednak nie dajcie się zwieść, pod płaszczykiem "kolejnej sagi dla nastolatków" kryje się naprawdę mądra i mimo, że momentami brutalna, to naprawdę piękna historia, którą polecam każdemu.

Tak się wciągnęłam w historię Katniss i jej przyjaciół, że gdybym mogła to nie spałabym, nie jadła, nie chodziła do pracy, ale cóż trzeba było się stawić w pracy, więc żeby jak najwięcej przeczytać w drodze do i z domu w autobusach i tramwajach szukałam kawałka w miarę wygodnej miejscówki, żeby przycupnąć i oddać się lekturze, nawet specjalnie jeździłam dłuższą trasą by więcej przeczytać :) Tak przywiązałam się do bohaterów, że kiedy skończyłam czytać, zaczęłam za nimi tęsknić. Naprawdę! Ostatnio zdarzyło mi się to przy Harrym Potterze :)

Reasumując "Igrzyska Śmierci" to naprawdę świetna książka, na pewno wrócę do niej jeszcze nie raz i gorąco ją Wam polecam :)

Czytaliście trylogię Suzanne Collins? Jak Wam się podobała? Z przyjemnością poczytam o Waszych wrażeniach.

PS. Chcecie więcej postów z cyklu "Kącik czytelniczy"?

źródło: www.google.pl/images

3 komentarze:

  1. czytałam i bardzo mi się podobała! chętnie poczytam więcej postów tego typu, bo uwielbiam książki. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jak skończę zakon feniksa to biorę się za igrzyska :)
    oczywiście , że chcemy :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam 13 lat i mimo tego nie odbieram IŚ jako fajnej powieści przygodowej... Rozumiem morały płynące z tej serii... I uwielbiam te książki! Czytałam je conajmniej 5 razy :-)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za Wasze komentarze, każdy czytam, z każdego się cieszę i każdy kolejny to dla mnie motywacja do dalszego blogowania :)