Tint zamknięto w przyjemnej dla oka, 5 ml, plastikowej, przezroczystej buteleczce. Dołączony aplikator w postaci wyprofilowanej gąbeczki jest bardzo wygodny, miękki, gładko sunie po ustach, pokrywając je równą warstwą koloru. Żelowa konsystencja kosmetyku jest bardzo lekka, dobrze się aplikuje, nie spływa ani z aplikatora, ani poza obręb ust.
Sam kolor można stopniować, jedna warstwa daje bardzo naturalny, delikatny kolor, dzięki kolejnym możemy uzyskać bardziej nasycony efekt. Tint poza kolorem, pozostawia na ustach bardzo przyjemną, lekko tłustą powłokę, która nadaje wargom subtelny połysk i chroni je przed wysuszeniem. Na ustach utrzymuje się około 4-5h, w zetknięciu z piciem/jedzeniem blaknie i się ściera, na szczęście równomiernie. Flashy Apricot w opakowaniu prezentuje się iście "żarówiasto", ale ustom nadaje ładny, ciepły odcień czerwieni, bardzo naturalny. Fajnie podkręca naturalny odcień warg.
W tym momencie pewnie zapytacie, w takim razie co z tym tintem jest nie tak? Otóż okrutnie cuchnie, a w smaku jest tak ohydny, że powoduje u mnie atak mdłości. Naprawdę, nie przeszkadzają mi różne warianty zapachowe kosmetyków do ust, ale ten ma w sobie coś tak irytująco sztucznego i chemicznego, że nie jestem w stanie go znieść. Nawet nie umiem go do niczego konkretnego przyrównać, niby owocowy, słodki, ale ja czuję w nim jeszcze sodę oczyszczoną i jakiś detergent. Mieszanka tak wybuchowa, że nie jestem w stanie zmusić się do jego używania i bardzo nad tym faktem ubolewam, ponieważ sam w sobie tint jest świetnym produktem, za niską cenę (ok. 9 zł) otrzymujemy dobrej jakości kosmetyk. Tylko ten odpychający zapach...
A Wy używałyście żelowego tintu Essence? Wolicie tinty czy jednak preferujecie klasyczne błyszczyki lub szminki?
Ojjj to faktycznie zniechęca. Lubię jak kosmetyk ładnie pachnie - nie chemicznie (!) ... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńU mnie tak tragiczny zapach i smak od razu dyskwalifikuje dany produkt. Nie wiem jak mogłabym używać czegoś takiego na usta - nawet gdyby kolor był iście rewelacyjny. Nie miałam tego tintu z Essence i na pewno nie kupię. Poza tym lubię błyszczyki i pomadki, ale o bardziej wyrazistym kolorze. Ten w opakowaniu wygląda dobrze, a na ustach taki mdły...
OdpowiedzUsuńNie używałam, ale to co jest na ustach musi dobrze smakować :)
OdpowiedzUsuńBleee! Taki zapach skutecznie zniechęca do użytkowania. Dzięki za ostrzeżenie :)
OdpowiedzUsuńBleh.. Z pewnością nie kupię!
OdpowiedzUsuńrozumiem Cię doskonale, choćby kosmetyk był ósmym cudem świata a miał zapach mnie odrzucający to nie będę go używać....
OdpowiedzUsuńPrzydatna opinia - nie kupię na pewno!
OdpowiedzUsuńSuper, że napisałaś tę recenzję, z pewnością nie zakupię!
OdpowiedzUsuńnie cierpię tych tintów :P
OdpowiedzUsuńmi za to w tych tintach/ błyszczkach z essence nie pasuje aplikator ;/
OdpowiedzUsuńUłaaaa to niedobrze. Z zapachem i smakiem błyszczyków w ogóle często jest problem, wiele z nich "wali" chemią na odległość:(
OdpowiedzUsuńNie słyszałam i nie używałam :P
OdpowiedzUsuńSzkoda, że śmierdziuch jest, bo wygląda fajnie :)
Tak szczerze, to ja nie widzę różnicy i w ogole tego kosmetyku na ustach.
OdpowiedzUsuńszkoda, że śmierdziuch.
cos nowego:)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kolorek na ustach :D
OdpowiedzUsuńŁadnie się prezentuje. Szkoda, że brzydko pachnie i tak samo smakuje;/.
OdpowiedzUsuńSama również jestem wrażliwa na zapachy, więc musiałabym najpierw niuchnąć :)
OdpowiedzUsuńOjej szkoda, że zapach jest tak śmierdzący :(
OdpowiedzUsuń